Lechickie – najstarsze pismo świata

A powiadają, że było to w najdawniejszych czasach za najpierwszych królów lechickich. Może za króla Kodana a może króla Lassoty, lub jeszcze inszego a starodawnego.

Miał ów król lechicki grotę murowaną, kamiennymi głazami wysklepioną, sporą a zimną. Chłód nawet latem tam panował, ciemno było i bez łuczywa czy pochodni ni jak tam było wejść. Miał w tej budowli król składzik najprzedniejszych trunków, jasne piwa z Kujaw, ciemne z Pomorza, miody najprzedniejsze z Podlasia długo na miodzie sycone, a wina przednie z dalekich krain sprowadzone, znad Pontu i Dalmacji. Kiedy król z nosem czerwonem co jakiś czas do piwniczki schodził to zawsze miał niejakie niemiłe przeczucie, że tychże beczułek, antałek i amfor ciągle ubywało. A ubywało nie mało. Po kilku takich lichych razach król lechicki wpadł w wielki gniew i wściekły liczne sługi sponiewierał i obił. Potem udał się do męża mędrca znad Złotego Potoku rady zasięgnąć. Tenże mędrzec zamyślił się, po głowie podrapał, brodę siwą poszarpał i rzekł: – nie ma co królu, trza beczułki i naczynia znakować.

Od tej pory król, gdy do piwniczki nowe beczułki, antałki i amfory składano, na koszuli sługi swego Gołoty znaki czarnym sokiem robił. Znaki z czasem stały się bardziej różnorodne a trudne, i tym sposobem król Lechicki o nosie czerwonym pismo wynalazł.

***

Ale insi inaczej powiadają. Miał mieć król lechicki żon wiele i dzieci ze dwie setki w trzech grodach na Mazowszu usadzonych. Tymże w ów czas, kiedy na dłużej na wyprawy wojenne, łupieżcze a handlowe się udawał, to w drodze powrotnej mocno się starał, aby podarków dla żon a dzieciaków wszytkich mieć. Aże dzieciaków dwie setki a żon trzydzieści tedy ciężko było bez pomyłki wsiech obdzielić. Tedy za radą mędrca znad Złotego Potoka miał czynić znaki na płótnie lnianym, i wszystkich krewnych temi znakami oznaczyć. Tak to ku uciesze rodziny piękne podarki wszytkim sprawował w porządku ładnym, i przy tem pismo najpierwsze lechickie wynalazł.

Za starożytnym Kodeksem Mazowieckim Trzecim, i średniowieczną Kroniką Mistrza Skryby z Łańcuta